Szuflada z praktyki:
+ zawsze suche sztućce
ja tego nie zauważyłem, teraz te w koszyku mam suche, może to była cecha tylko jakiegoś modelu
+ więcej miejsca w dolnym koszu na talerze itd
to tak coś za coś, bo znowu zajmuje miejsce na wysokość, a regularnie z większymi kieliszkami, szklankami z piwa czy butelkami trzeba skosy-ukosy łapać, więc raczej wolał bym więcej na wysokość
+- sztućce się nie niszczą (dyskusyjne, ale kiedyś sprzedawano do zmywarek dodatkowe akcesorium, które miało osobne przegródki na każdy sztuciec)
to tez inni podkreślili, może mam za tanie sztućce albo nie używam jakiś srebrzonych czy chromowanych, czy nie mam pojęcia z czego można by je zrobić innego delikatnego
Starsze może są i zmatowione ale dość równomiernie, aż pooglądałem se łyżki w szufladzie i nie zauważyłem jakiś wyraźnych obić na ich brzegach, np w stosunku do nasady. Ale faktycznie szanse na obijanie się są mniejsze, dla kogoś to może mieć znaczenie.
Więc no ja plusów nie dostrzegam a ergonomicznie jednak utrudnienie, oczywiście po paru latach używania szuflady pewnie miał bym zupełnie inne przyzwyczajenia i nie myślał zabierać koszyk ze sobą
a zresztą mam małą kuchnie, więc to i tak takie gdybanie
A i zaś pewnie niektórych spolaryzuję, bo nie cierpię nabłyszczaczy, te co są w samych tabletkach jeszcze ujdą ale ten osobny płyn do płukania jest okropny, naczynia zamiast czyste, stają się obklejone detergentem a ja nie lubię jeść dodatkowej chemii, już ta w jedzeniu wystarczy
Działają, ok, kieliszki się błyszczą, tylko co z tego, bez nich nie ma tragedii, szklanki wcale nie wyglądają na oblane mlekiem jak na reklamach, do tych codziennego użytku, czy kieliszków z których np sam se z żona piję wino przy filmie, taki błysk zupełnie mi wystarcza a dla tych paru "na stół" to wolę je przetrzeć sucha szmatką dla efektu.