kuń, to nie do końca tak jak piszesz. Te 36 godzin polegało na wymianie "odkamieniacza" co jakiś czas, więc nie całkiem można to zakwalifikować do roboczogodzin, bo samej roboty to w tym czasie może godzina była. A co do osoby, która ma pojęcie - różnie bywa, moim zdaniem wystarczy typowy zmysł majsterkowicza, ekspres to nie prom kosmiczny
Wystarczy trochę pomyśleć, porobić fotki co gdzie było podpięte, i tyle. Zawory można sprawdzić samemu - antydepresyjny sam się sprawdzi, a zawór bezpieczeństwa można zawsze sprawdzić przy większym ciśnieniu, niż przy normalnej pracy ekspresu. Zakładając, że ciśnienie w bojlerze nie powinno przekraczać 1,3 b, wystarczy skręcić presostat na 1,6-1,7 b i zobaczyć, czy zawór wystrzeli. Opcja druga, czyli na ryzyko - skręcasz presostat do oporu i patrzysz, czy zawór otworzy się przy jego ciśnieniu otwarcia. Ryzyko jest, ale tak najłatwiej to sprawdzić. Chyba że ma się kompresor, przejściówka na podłączenie węża + manometr i sprawdzić, czy się otworzy - wtedy będzie bezpieczniej. A uszczelki i tak trzeba dać wszystkie nowe... Do Astorii płaciłem chyba 2 czy 2,5 zł za sztukę, więc koszt znikomy - a i tak część elementów była z "grzybkiem", więc uszczelki odpadły. Plus teflon, albo klej do gwintów(uszczelnia wbrew pozorom), ale to już grosze. Jeśli ma się zmysł majsterkowicza - można się bawić. Jeśli nie - lepiej oddać do serwisu.