To coś już wiemy
2 łyżeczki sypanej, czy rozpuszczalnej?
Od początku rzecz ujmując, smak czarnej kawy zależy przede wszystkim od kawy -- dlatego podkreśliłem wcześniej, że dobór odpowiedniej kawy będzie kluczowy. Można szaleć z owocowymi Keniami, a można znaleźć swoją ulubioną Brazylię, której nuty przypominać będą kakao z orzechami.
Przygotowanie czarnej, dużej kawy w ekspresach automatycznych sprowadza się do nadmiernego przedłużania parzenia wyparzonej już porcji kawy. Jedyne co się wtedy jeszcze wypłukuje z kawy to gorycz (w skrócie jest to gorzka woda). Znacznie rozsądniej jest zaparzyć kawę na tyle na ile wystarcza jej z danej porcji (blednący strumień) i dolać czystej wody.
Najrozsądniej jednak jest kawę zaparzyć od razu poprawnie, czyli albo w pełnej objętości (cupping, french press, clever), albo przelewowo (automatycznie lub rędznie). Wtedy wyciągniemy z kawy wszystko co najlepsze i bez rozcieńczania mamy oczekiwaną objętość.
Zestaw młynek+ekspres przelewowy będzie o wiele bardziej adekwatny dla kogoś kto się lubuje w czarnej kawie i jeszcze nie nawykł do nadmiaru goryczy i cierpkości w (większości) americano. Miejsca zajmuje mniej, kosztuje też mniej, zachodu +/- tyle samo.
Ale najprostszym krokiem będzie po prostu zmiana kawy. Bez zmiany kawy (a zielonego Jacobsa chyba nie ma w ziarnach) niewiele się zmieni. Kawa zaczyna się od kawy, a potem od młynka. To drugi krok, nawet nadal zalewając kawę w szklance. Potem można dobrać metodę.
Ekspresy automatyczne, to specyficzne urządzenia, niepozbawione wad i pełne kompromisów. Jeśli można poświęcić kawie w danej chwili kilka sekund więcej niż naciśnięcie guzika, to chyba lepiej pójść inną drogą.