Czekaj, pytasz Antonia, który żyje ze sprzedaży wypalanej kawy, jak można to zrobić samodzielnie w domu, by podał know-how który zostanie opublikowany, a w rezultacie kto będzie chciał, zrobi to sobie sam. Powodzenia!
Aż tak źle ze mną nie jest. Przede wszystkim wiem kogo pytam
Poza tym przepisów na chleb dookoła, i ze szczegółami, mnóstwo, a jednak piekarni nadal tyle samo. Ba nawet mało kto w domu na własne potrzeby wypieka, a przecież się da.
Mnie interesują te wszystkie ciekawe opowieści dookoła, nie techniczne niuanse, nie tajemnice rzemieślnictwa, o indywidualnej wizji smaku to już nawet nie wspomnę, bo jak tu sprzedać swój talent w opisie?
Wiesz, jakkolwiek przypalić kawę to bardzo prosta sprawa. Też umiem: tu wsypujesz, tu patrzysz na cyferki, czekasz, wysypujesz, chłodzisz i już. Tylko, że wypalić kawę jak się chce, tak aby była właśnie taka jaka może być najlepsza, to już zupełnie inna historia. I właśnie dlatego, myślę, są te dziwaczne opisy palarenek, te ciągle to samo, spalone ziarno, które wcale nie robi roboty, bo po co przepłacać, skoro w sklepie za rogiem to samo. Brak wiedzy o temacie spłyca go i potem mamy:
ziarno precyzyjnie przetrzymane.
Kawa, jako produkt z pogranicza luksusu i paliw, obrosła w marketingową trawę, poetyczny język korzyści, na każdym kroku poematy smaku, a wiedzy i konkretów nie ma. To i skąd klient ma wiedzieć, że to coś w ogóle znaczy.
A czy można pytać MA o szczegóły? Moje wieloletnie podczytywanie ich wątków podpowiada mi, że można. Często mimochodem pojawia się ciekawa dyskusja i wiedza wycieka i można ją łapać do misek i filiżanek.
Mimochodem.