Pozwolicie, że zacytuję (obecnie) ulubionego blogera
"Różne maszyny mogą być wyposażone w rozmaite oznaczenia. Jakie by one nie były, z ekspresu powinno spłynąć jednorazowo 50 ml płynu.
Półautomatyczne urządzenia odmierzają zawsze tą samą ilość mielonej kawy, czyli ok. 7 gramów, to jest tyle ile prawidłowo przeznacza się do zaparzenia małej kawy.
Za przyjętą normę uznaje się: - do zaparzenia jednej małej czarnej należy wziąć 7 - 8 g kawy + 50 ml wody."
"Kawę należy mielić tuż przed jej parzeniem i tylko w tzw. młynkach żarnowych. Jeszcze lepiej, jeżeli w ręcznych. "
"Za optymalną temperaturę w ekspresie specjaliści uważają: 90°C na wejściu i 82°C na wyjściu. Właściwe ciśnienie w ekspresie powinno wynosić 9 Barów. Słynne włoskie espresso parzone jest w temperaturze 95°C!"
"Między innymi dlatego nie poleca się stosowania włoskich zakręcanych dzbanków do parzenia, (zdjęcie wkleję w maju) w których od dołu przez kawę przechodzi para wodna, pod podwyższonym ciśnieniem i w bardzo wysokiej temperaturze. Woda zaczyna wrzeć w zamkniętym pojemniku i jedynym ujściem wzrastającego ciśnienia i temperatury pary (z pewnością ponad 100 sopni!) jest przewód prowadzący przez porcję kawy.
W zasadzie w takiej formie jest to „zastrzyk trucizny” (jak mówią znawcy), bo w takich warunkach z fusów wypłukane zostają wszystkie możliwe szkodliwie działające związki, na czele z kwasami niszczącymi przewód pokarmowy! Taka kawa jest bez wątpienia bardzo mocna, ale niestety, równie mocno szkodliwa."
Czytam resztę z wypiekami