Już tyle L mleka zmarnowałem, że aż mi szkoda. Póki co totalnie mi nie idzie to spienianie mleka. Raz coś mi tam wyszło chyba, bo udało mi się zrobić coś takiego. Póki co przeczytany wątek, obejrzane multum filmików, przeczytane sporo informacji jak zrobić i ... dupa. Coś muszę robić nie tak i nie wiem co.
no ja nie wiem, czy byłeś lepszy ode mnie... pamiętam taki wieczór, że wygnałem wszystkich spać, zamknąłem się w kuchni i ćwiczyłem. Poszło wtedy ja wiem - 5litrów mleka? wszystko do zlewu. Oczywiście tak jak Ty próbowałem lać cokolwiek czyli małpę a potem serca - a wychodziła piana strażacka, kawa kolonijna inka, kopka o średnicy 3mm, wytwórnia szamponu... różnie... Pamiętam, że miałem takiego wku...wa że nie mogłem zasnąć przez to cholerne latte art, którego mi się zachciało...
Generalnie dobrze mówią - nie trzeba wiele, tylko jakieś 5 - 8 lat lać, lać, lać, lać... i samo przyjdzie. No więc pokornie uznałem, że jeszcze przede mną zostało 4 do 7 lat i spokojnie leję, leję, leję...
Także cierpliwości - przyjdzie z czasem.
Pewnie filmików i linków masz całe wiadro - ale ja znalazłem takiego miśka co się nazywa Ryan Soeder na howcast.com (googlaj "milk pouring").
Ma tą zaletę, że nie popisuje się od razu jak wylać orła z koroną i pierścieniem na środkowym pazurze - tylko powoli systematycznie w każdym odcinku od najprostszych spraw, do trudniejszych...
I nie męczy w każdym filmie 15 minutowym selfmarketingiem - tylko leje.
A leje - wydaje mi się - niczego sobie.
3m