Behmor to chyba fajna maszyna? Na tyle uniwersalna i pojemna, że ponoć i ziarna kakao można dobrze uprażyć...
Sam proces palenia jest może i relaksujący, aczkolwiek również żmudny, czasochłonny. Gdyby ta "praca" tylko do tego się ograniczyła, to byłoby niebo w gębie
. Dużo zależy od skali i gabarytów produkcji. Duża skala jest może i ciężka, ale najczęściej bardzo zautomatyzowana. Nasza skala związana z piecami tzw. sklepowymi wymaga sporo fizycznej aktywności poza procesem palenia. Często operacje na palonej kawie zajmują mi dużo czasu. Np. powstanie Chocolate Wave to zabranie się za kilka pudeł po 10kg każde, podzielenie tego na równe części i wymieszanie tychże części ze sobą w paru ratach. Potem zapakowanie tego w torebki, pozamykanie torebek, transport na półki, w kartony itp. itd. Trzeba mieć mocny kręgosłup i jeśli jest się z tym sam na sam, to jeszcze więcej zaangażowania na to trzeba zarezerwować. A przedtem parę worków 60kg gdzieś tam też trzeba poupychać, pootwierać, poprzewracać, odważyć, wrzucić do pieca -- wszystko ręcznie
. W zasadzie po godzinach.
Myślę, że tylko dlatego, że to hobby i jakaś tam pasja, że tylko dlatego jeszcze się tym zajmuję
.