Od wczoraj piję ją z ekspresu ciśnieniowego (paczkowana w poniedziałek – dzisiaj, kiedy piszę jest czwartek dla przypomnienia
); PID na 88°C
Krema powstaje wzorcowa – ciemna z tygryskiem, gruba i tłusta, klei się do ścianek filiżanek, aby po dłuższej chwili opadać mocno środkiem, a krawędzie nadal wysoko trzymają ją niczym strażacy płachtę czekając na śmiałka, który skoczy z wysokości (o ile ktoś wytrzyma w napięciu z pierwszym łykiem tych kilka chwil oczywiście).
Dość delikatnie ubijam, a z wylewek po dłuższej chwili płynie „krem” (do samego końca), troszkę przeciągam ekstrakcję (do 32s), ale trzymam się 14g
W smaku powiedziałbym kawa delikatnie słodko-czekoladowa, raczej słodkawa, niż słodka, owoce o których pisze WS słabiutko wyczuwalne, ale nie czuć gorzkiej czekolady, o której pisał Spinka (oczywiście pamiętając, że ja korzystam z innej metody zaparzania). Wydaje mi się, że powinna być wzorcowa do malowania mlekiem, ale podczas lata nikt u mnie nie ma ochoty na „mleczny klimat”. Mam wrażenie, że ciężko ją zepsuć. Kwasków malutko, oj malutko.
Kawa naturalnie bardzo mi smakuje
Moja kawa ma w nazwie dodatkowo dopisek HORSE
- no to "wwwwiiiiio"