złote rady GostaRadio, nie wiadomo czego on bardziej nie lubi, czy kawy czy żony
Ale automat to przecież same zalety, kawa będzie nienajlepsza ale też będzie zabawa w czyszczenie i będzie drogi
A z większa powagą, to sądząc po doświadczeniach z własną małżonką, jej ulubioną metodą na dobrą kawę był clever, najprostszy i w kawie i w czyszczeniu, z czasem przekonała się do aero i zaczęła używać i go ale clever dalej jest na propsie. Moim zdaniem bardzo fajnym pomysłem jest fajny młynek, zaczynając od svart-a czy encore po np ode czy uniforma, do tego clever / hario switch, mała waga do ziaren i przede wszystkim zestaw różnych kaw, na przykład przegląd z oferty Blenda czy od Gorana pozwoli szybko poznać jak szeroki horyzont jest przed nami.
Ilość potrzebnego dodatkowego nakładu pracy nie jest wcale duża, efekty będą natychmiastowe a kawy mogą być wyśmienite. A dopiero otwarliśmy drzwi, może z czasem któreś z was zainteresuje się innymi rodzajami kaw, może phinem czy przelewami, a może nie, może polubicie próbowanie przeróżnych ziaren z różnych kierunków i paleń? A może nie, może polubicie jeden kierunek i docenicie samą prostotę i powtarzalność. To taki zestaw na prosty początek z wieloma możliwościami. Dodatkowo jak by okazał się zupełnie ślepym zaułkiem, to jedynym drogim elementem jest młynek, który i tak stanowi fragment ceny automatu i powinien być prostszy do odsprzedaży, bo się stosunkowo mało "zużywają"
Ale nieważne co wybierzesz, pamiętaj że to kawa jest najważniejsza a dobrej nie kupisz w markecie, w alternatywach możesz parzyć wszystko, od ciemniejszych paleń do espresso, bo i niektórzy tak lubią, po kompotowe jasne ziarna Afryki. W automat nie ma za bardzo sensu wsypywać tych jaśniejszych czy droższych ale dalej będzie dużo świeżych ziaren do spróbowania. I żeby później nie było, ze nikt nie ostrzegał, po paru torebkach z palarni polecanych na forum, może być ciężko wrócić do smaku kupowanej wcześniej "mielonej"