Przez weekend nie chce mi się pisać ale już uzupełniam.
Większość problemów dotyczyła wersji przedprodukcyjnych. Jak możecie zobaczyć na zdjęciu na poprzedniej stronie, dobrze zrobiony przedmuch mieszkiem skutecznie usuwa zalegającą we wszystkich młynkach z typowym antyzbrylaczem kawę. Retencja staje się wtedy symboliczna.
Mam tylko uwagę do uszczelnienia zbiornika przy przedmuchu. Dolna część zbiornika, wchodząca w młynek, ma wycięcie po lewej, pasujące do wypustki w gardzieli, co ma spowodować, że jest on założony zawsze w tym samym kierunku, zgodnie z zamierzeniami projektantów. Przez to wycięcie ucieka sporo powietrza, które powinno przelecieć przez komorę żaren. Wkleiłem w tym miejscu od wewnątrz taśmę klejącą i to wystarczyło dla skutecznego uszczelnienia.
Przy takiej mocy silnika i szybkości przemiału młynek wpada w jakieś wibracje, ale szczerze nie przeszkadza mi to. W końcu ten młynek włącza się na 10-15 sekund, a nie na godzinę. W rezonans wpada również grzybek zapobiegający popcorningowi, znajdujący się w zbiorniku. Można go łatwo wyjąć na stałe lub lepiej zamocować, dopychając przestrzenie montażowe jakąś wykałaczką.
Regulacja śrubowa pozwala na bardzo dużą precyzję. Ponieważ jestem fanem specjalizacji, dlatego brałem Eurekę pod kątem tylko espresso. Nie próbowałem bawić się w alternatywy dlatego nie wypowiem się na temat czasochłonności wielokrotnego obracania pokrętła. Za to zmiana stopnia zmielenia dla sitka 22 gramowego a potem powrót do 14g jest szybka, skuteczna i powtarzalna. Między SD a poprzednikiem, Fiorenzato F4 Nano to jest przepaść.
Estetyka to już kwestia osobnicza. Wspominałem o niej wcześniej. Chiński konkurent mi się zwyczajnie nie podoba. Eureka cieszy oko.
Ostatecznie jestem zadowolony ze zmiany i nie towarzyszy mi jakieś podświadome przekonanie, że popełniłem błąd wybierając Eurekę SD. A w dzisiejszych czasach, przy wielości dostępnych na rynku rozwiązań, nie jest to łatwe.