ja myślę, że dobrze by Ci zrobił mały wyjazd na łono.
jesteś taki wkur... na to mleko, że przydałby Ci się na początek dystans do tego.
znam sprawę, bo też to przerabiałem - ale nakręcanie spirali wkr.... wa nic nie daje.
zluzuj.
spieniania widziałem gorsze, niż Twoje - także bez przesady
błędy widzę gdzie indziej
1) za mało mleka i przy tej porcji pary z tej lokomotywy nie dziwota, że Ci prawie dzbanek odparowuje. Lej pół centa pod rynienkę dzióbka.
2) za mały dzbanek (za pierwszym razem). Robiłeś jedno espresso macchiato dla krasnala czy jak?
3) poza pierwszym - wszystkie kolejne spieniania nie są najgorsze, natomiast zamiast cierpliwie zapolerować i odstukać to mleko - to zamieszasz od niechcenia ze dwa razy a potem epatujesz tą łyżeczką "jak to niby strasznie źle Ci wyszło" i pałujesz widza tym rzekomym dizasterem przez długie minuty.
4) spróbuj dyszę trzymać z boku ekspressu - tam masz więcej miejsca i rurę możesz skierować prostopadle w dół - tak, żeby była pod kątem prostym lub zbliżonym do prostego w stosunku do tafli mleka.
5) podziel spienianie na dwie fazy: napowietrzania 2/3 czasu i 1/3 czasu grzanie i homogenizacja. Po prostu w drugiej fazie zanurz dyszę głębiej i tylko staraj się żeby wir - kocioł się robił w garnku, ale żeby już raczej nie popsykiwało.
zobacz tutaj - nagrywałem dla kolegi z forum
i naprawdę luzy - rajtuzy
7 lat i będzie dobrze
pozdro
brtz