Tydzień temu byliśmy na południu -- w drogę zabrałem więcej kaw, ale zaparzałem tylko Nikaraguę La Bendicion. Jeździmy teraz z małą Kalitką -- 20g kawy zmielonej tak samo jak do V60, wody tyle samo czyli 300-330ml, preinfuzja jak zawsze 40-60ml i 40s, czas zaparzania w granicach 3 minut. Miodzio kawa
.
Po powrocie zaparzyłem Burundi, tym razem V60, dokładnie tak samo. Obłędna kawa
. Moja rutyna "polewania" zmieniła się od ubiegłego roku, gdy dziewczyny zaangażowały się nieco w Brewes Cup. Odstawiłem koncepcję mieszania przy użyciu łyżeczki wg Scotta Rao. Bardziej efektywne mieszanie się kawowego pyłu z wodą uzyskuję, kierując strużkę wody w centrum kawowego dobra. To niesamowite, że najprostsza idea przyszła do mnie po latach borykania się z przelewkami. Podoba mi się bardzo podejście Tetsu Kasuya i podział na raty -- porcje po 60-70ml. Zero stresu i bardzo dobre, powtarzalne efekty.
Kaynamui to chyba najlepsza Kenia, jaką mieliśmy w historii. Wg Eli ten akurat lot AB (mniejsze ziarna) jest znacznie lepszy niż AA z tej samej stacji i z tego samego źródła.
Mój Double Origin? Zastanawiałem się czy nie zostanie odebrany jako troszkę zbyt ciemny do espresso. Cieszę się, że smakowało
. Tym razem w sklepie pojawi się mój Single Origin czyli Malawi Mzuzu AA -- mikrolot o wdzięcznej nazwie: JINTHAJEMBE
. Jeśli się dobrze nastroi młynek i ekspres, to espresso wychodzi bardzo słodkie. Odkąd pamiętam nasze pierwsze ziarna z Malawi, wydają się one wyjątkowe: mają dość hebanowy kolor jak ziarna z Etiopii, mają wyjątkowo jasne, jaskrawe pasmo łupinki pośrodku -- myślę, że jest to zasługa specyficznej dla tego kraju obróbki. Również aromaty wydają się dość unikalne i specyficzne dla tego kraju.
W kolejce do palenia czeka parę ciekawych nowości. Jedna z nich samą nazwą wzbudza wiele emocji. Będzie to Pink Bourbon z obróbki Honey z bardzo dobrego źródła. Kawy z tego regionu Kolumbii gościły już nieraz, z tej plantacji także już coś mieliśmy. Plony pochodzą z regionu Guatica, w departamencie Risaralda w obrębie Doliny Rzeki Cauca, Valle del Cauca. Ostateczną obróbką ziarna zajmuje się także znana nam z najlepszych ziaren Granja La Esperanza. Wspomniana przeze mnie kawa pochodzi z upraw o równie przyjemnej dla ucha nazwie jak La Claudina
. Więcej napiszę, gdy Ela wrzuci ją do pieca
. Dzisiaj próbowałem naparu z ziaren palonych przez Elę na samplerku. Przepiękny aromat i słodkie, słodkie niczym najlepsze Etiopie.
A pisząc te słowa, popijam napar z phina, bo gdzieś na forum była o nim wzmianka. Kupiłem niedawno dość dużą wersję. 20g kawy zmielonej trochę drobniej niż do V60, 40ml preinfuzja -- zagapiłem się i trwała kilka długich minut. Potem dolałem 200ml wody, która już dość szybko przeleciała przez kawowe ciastko. Brazylia Sitio Cachoeira z regionu Carmo de Minas okazała się bardzo przyjemna, leciutko kwaskowata i czekoladowo-owocowa
.