Pierwszą kawiarkę kupiłem około siedem lat temu. Tanie, duże, aluminiowe ustrojstwo, dzięki któremu, razem z żoną mieliśmy nadzieję wydobyć szlachetny smak z marketowych mielonek.
Efekty były dość mizerne. Przygotowane napary przeważnie były niepijalne, kwaśne, wzbogacone metalicznymi i gumowymi nutkami jakie dodawała od siebie słabej jakości kawiarka. Takie doświadczenia na kilka lat wybiły mi z głowy wszelkie "eksperymenty" z kawą. Przez ten czas, na naszym stole, niepodzielnie rządziła tradycyjna, parzona wrzątkiem zalewajka.
Próba wskrzeszenia kawiarki nastąpiła dość przypadkowo. W pośpiechu, zamiast mielonki kupiłem kawę ziarnistą. Dopiero po powrocie z zakupów, pomyłkę uświadomiła mi żona. Dzięki temu szczęśliwemu zrządzeniu losu, w domu zagościł też młynek ostrzowy. Reszta potoczyła się bardzo szybko: mamy ziarna, młynek i kawiarkę- teraz będzie pyszna kawa. Niestety nie była pyszna. Za to zalewajka z własnoręcznie mielonej kawy wydawała nam się dużo smaczniejsza...
Kilka miesięcy temu, kolega z pracy zaproponował mi małą, mocną kawę. Kiedyś obiło mi się o uszy, że ekipa piętro wyżej zrobiła zrzutkę na ekspres i byłem przekonany, że zaraz skosztuję kawy z tego urządzenia. W malutkiej filiżance otrzymałem bardzo dobry napar, po pierwszym łyku, z błogim uśmiechem rozpłynąłem się w służbowym fotelu. W trakcie rozmowy okazało się, że ekspres o którym wspominałem już dawno się popsuł, a kawa została przygotowana w kawiarce
W ten oto sposób objawił mi się mój kawowy mistrz, który chętnie dzieli się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniem, a kawowa historia zaczęła się od nowa.
Bez żalu rozstałem się ze swoją starą kawiarką. Jej miejsce zajęła trochę droższa, ze stali nierdzewnej, pojemność 2tz. Pomimo wielu pozytywnych opinii na temat kawiarek aluminiowych, dzięki swoim wcześniejszym przygodom nie miałem odwagi żeby ponownie kupić urządzenie z tego materiału. Na pierwszy ogień poszły oczywiście kawy marketowe, które akurat były pod ręką. Razem z żoną zgodnie stwierdziliśmy, że kawa przygotowana w ten sposób smakuje nam bardziej niż zwykła zalewajka, i to był już jakiś postęp. Niestety bardzo szybko, w trochę droższej kawiarce, objawiła się nieszczelność przy zaworku bezpieczeństwa co wymusiło zakup kolejnej...
I teraz skracając
Korzystając z rad mojego kawowego mistrza i po przeczytaniu kilku wieloletnich wątków, od paru miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem dwóch kawiarek Bialetti Venus 2tz (używana codziennie) i 4tz (w razie gości) oraz młynka Wilfa. Regularnie wspieram też swoimi zakupami pobliską palarnie kawy. Najważniejsze, że kawa przygotowana w kawiarce mi i mojej żonie bardzo smakuje.
ps.
Zalewajka została całkowicie wycofana z domowego menu