HG One

[D4rK89]

Miał ktoś styczność z tym młynkiem ? Sprowadzał ktoś dla siebie ? Grubo się zastanawiam nad nim w przyszłości vs Compak k10 z dozownikiem.
Przy zamówieniu zza oceanu dochodzi kwestia VATu + cła + drogi transport ~ 200$. Mimo wszystko ma to swoje plusy:
+Cichy
+Przy mieleniu nie nagrzewa ziaren bo niska prędkość (ręczna:))
+Żarna Robura 83mm
+Ponoć bardzo dobra jakość wykonania
+Mieli się kawę do fajnego pojemniczka, który przykładamy do pfa, dźwigamy cypelek i kawa się równo wsypuje.

jeśli chodzi o minusy:
-Cena jak na ręczny młynek
-Ponoć kawę przed mieleniem trzeba nawilżać 3-4 kroplami wody bo inaczej elektryzuje się.
-Kwestia sprowadzania itp

Więcej info o HG one TUTAJ

Co sądzicie ?

[DrUsagi]

Mając do wyboru HG i K10 biorę ten drugi.
Nie wyobrażam sobie kręcenia korbą kilka razy dziennie. K10 ma jak dla mnie więcej zalet.

No ale kupując supermłynek podobnie jak superauto kierujemy się też sercem. HG jest ładny ale się w nim nie zakochałem.

[D4rK89]

Co mnie zniechęca do k10 w porównaniu do tego ręcznego to pozostająca kawa w młnku. W HG one wsypuję 16g wychodzi 16g. Kręcenie przez 20 sekund nie jest problemem moim zdaniem.

[Antonio]

W Compaku też wychodzi tyle ile wchodzi... chyba.

[D4rK89]

No właśnie że nie. A w moim przypadku kiedy pije dwie czy kawy dziennie chce uniknąć picia starej

W Compaku czyszcząc pędzelkiem i dmuchaniem od góry można uzyskać retencje 3-5g. Nie robiąc tego mamy około 15-20g czyli prawie non stop pijemy zwietrzalą kawę, chyba że przed każdą kawa przemielimy zwietrzałą część do kosza.

[DrUsagi]

ekstremalne zastosowania wymagają odpowiedniego sprzętu. Jednak tyle $$$ na 1/2 espresso dziennie

Pytanie czy kubki smakowe wyczuwają różnice.

Co do pozostałości kawy w K10 jakoś nie wierzę że zostaje w nim aż tyle kawy - wiecej niż w K6

Jak ma być recznie to może popatrz na brytyjska wersje commendante.

[D4rK89]

Tak wychodzi w testach przeprowadzonych na zagranicznych forach. Jesli chodzi o comandante to on chyba nie jest stożkowy ?

[WS]

No właśnie że nie. A w moim przypadku kiedy pije dwie czy kawy dziennie chce uniknąć picia starej 

W Compaku czyszcząc pędzelkiem i dmuchaniem od góry można uzyskać retencje 3-5g. Nie robiąc tego mamy około 15-20g czyli prawie non stop pijemy zwietrzalą kawę, chyba że przed każdą kawa przemielimy zwietrzałą część do kosza.

Pomyśl o Mahlkönigu Vario Home, w nim nic nie zostaje.

[D4rK89]

No właśnie że nie. A w moim przypadku kiedy pije dwie czy kawy dziennie chce uniknąć picia starej 

W Compaku czyszcząc pędzelkiem i dmuchaniem od góry można uzyskać retencje 3-5g. Nie robiąc tego mamy około 15-20g czyli prawie non stop pijemy zwietrzalą kawę, chyba że przed każdą kawa przemielimy zwietrzałą część do kosza.

Pomyśl o Mahlkönigu Vario Home, w nim nic nie zostaje.

W moim Super Jolly też nic nie zostaje bo go za każdym razem dmucham i czyszczę pędzelkiem. W moim przypadku chcę uzyskać lepszą jakość i łatwiejszą obsługę. Wymiana Super Jolly na Vario Home nic mi nie da

[WS]

Oprócz łatwiejszej obsługi .

[pytlakos]

D4rK89, super temat Ostatnio sam próbuję to rozkminić i szczerze mówiąc mam identyczne przemyślenia jak Ty. Przeczytałem dziesiątki stron na temt hg one i także bardzo poważnie go rozważałem, bo w zasadzie rozwiązuje wszystkie problemy. Jednak cena końcowa jaką trzeba by zapłacić jest ciężka do przyjęcia, ja przynajmniej mam póki co barierę psychologiczną, żeby wydać tyle na ręczny młynek. Pisałem do nich też w sprawie kosztów dostawy... do PL wyliczyli mi 324 dolary:(. Na chwilę obecną trochę w ramach buntu stwierdziłem, że chyba sobie sam taki zrobię....

Na stronie mają pinezkę w PL, ale nie chcieli pomóc w kontakcie z tą osobą

ps. czym przedmuchujesz super jolly?

[D4rK89]

pędzelek + grucha dla dziecka

Trzeba namierzyć kogoś kto jeździ do Stanów

[Poe]

Zamowcie wspólnie dwie sztuki, może jeszcze jakiś rabat uda się Wam wyciągnąć, a przesyłka tylko raz.

[DrUsagi]

Co do kosztów transportu, cła i VATu - można skorzystać z polonijnego pośrednika w USA. POLAMER czy jakoś tak. Oni oferują usługę zakupu w US i wysyłki do PL. Pobierali jakiś % od kwoty zakupu. A transport do PL (morski) był bardzo tani.

Jak pisze Poe - przy 2 sztukach może jakiś rabat by się udało wam dostać.

[Poe]

Polamer. tak to się nazywa (cudowne czasy, kiedy dziadkowie byli w USA i słali często paczki, właśnie tą firmą ) i faktycznie, przesyłka morska droga nie jest (swego czasu było to kilkadziesiat centów od funta). ale też swoje idzie (z miesiąc).