Tego typu kaw -- powiem to dosadnie, choć kiedyś miałem zupełnie inne zdanie -- raczej nie warto marnować w espresso. Może espresso jest bardzo wdzięczne, może jest królową kaw, może daje ogromną intensywność wrażeń, ale... Zanim się to ustrojstwo uruchomi, zanim się młynki dostroi, zanim się na kawie nie poznamy, to już nic nie mamy. Wczoraj otworzyłem worek z surowym ziarnem CITRIC. Jest to obłęd zapachowy, tak przyjemne, ciepłe, miłe, że aż chciałoby się do takiego worka wskoczyć
. Teraz taką kawę palimy tak, żeby nie przejść na stronę zapachów pieczywa, czekolady, migdałów, a zostać przy tym, co poczułem, czy;li przy tym ogromnym bogactwie efektów fermentacji owocowej, drożdżowej. Dobrze przygotowany napar odzwierciedla i zatrzymuje dla nas te piękne zapachy nieco dłużej niż espresso.
Pewnie nie pamiętacie, ale u zarania naszej kawowej przygody, pisałem jak to bywałem sfrustrowany niemożnością zabrania kawy ze sobą np. w termosie albo w jakimś kubku termicznym. Wydawało mi się wtedy, że taka kawa momentalnie się psuje. Wtedy mało kto słyszał o kawach przelewowych, a jeśli się takowe zaparzało, to raczej były one nieoptymalnie do takich metod palone. Dziś zupełnie normalnie zaparzam sobie Eli kawy za pomocą różnych narzędzi: V60, Pourigami, E&B Flower, Kalita, FP itp. itd. Daję to do termosu albo do poręcznego kubka i jadę z tym. Nawet następnego dnia taka, zimna już kawa sprawia mi radość, raczej nie czuję w niej nic negatywnego. Myślę, że jest to zasługą zarówno jakości kaw i naszego warsztatu.
Dziś zaparzyłem sobie przelewowy blend naturalnej Nikaragui i Etiopii z obróbki mokrej, nazwany w końcu "Juicy". Wypiłem od razu całość czyli jakieś 275ml -- ostatnio już na pewno taka proporcja, od dawna stosowana przez Elę, czyli 20g/275ml bardzo mi odpowiada.
Oprócz tego blendu jest jeszcze jeden i cała gromada różnych i niesamowitych kaw. Wszystkie są świetnie wypalone
.
Z moich kaw, dziś rano zrobiłem małą rundę z espresso. Mieszanka Transatlantico daje niesamowite aromaty. Wyjątkowy i świąteczny skład: trzy różne ziarna z Afryki, z różnych obróbek i odrobina Brazylii Cerrado dla równowagi w espresso. Co dobre ziarna, to dobre ziarna -- od razu to widać i czuć
. Inna z moich mieszanek, Espresso #3 ma zupełnie odwrotny, prosty skład: większość stanowi Brazylia Cerrado a jakieś 30% to Meksyk z obróbki mokrej z plantacji El Olmo. Efekt jest bardzo sympatyczny, lekki, słodki, przyjemny. Niesamowite. Ten Meksyk jest znacznie lepszy niż różne tam podobne Hondurasy, Gwatemale, Salwadory. Polecam
. Również w Espresso #4 jest ziarno z plantacji El Elmo, ale z obróbki naturalnej -- też efekt niesamowity, bo jakość tegoż Meksyku znacznie się poprawiła w stosunku do ubiegłego roku.
-->>
Transatlantico.