Ooo jak się wąteko herbacie bardziej rozwinął, to ja na chwilę przysiądę.
Herbatę "na kg" dobrej jakości kupuje od lat. Kiedyś rozpiętość była całościowa, teraz czarna została kompletnie wyeliminowana (ani ja ani rodzina za nią nie przepada już - ostatnio kupiłam na próbę, bo przepięknie pachniała czarna herbata z solonym karmelem. Jest interesująca, ale to nie jest to. Dzieć odmówił picia[wypiła mocno rozwodnioną], chociaż zapach jej się bardzo podobał).
Żółta i yerba są mocno specyficzne i raz na jakiś czas owszem, ale żebym pałała do nich jakąś wielką sympatią, to nie powiem.
Pu erh to kompletnie nie moja bajka.
Uwielbiamy oolongi. Na tapecie aktualnie jest mleczny i jaśminowy (nie wiem, który lepszy
).
Zielona herbata (głównie sencha, rzadzej gunpower) z różnymi dodatkami (hitem jest imbir z cytryną albo mały budda z czerownym pieprzem).
Rooibos - każdy!! Czerowny, ziolony i honeybush.
Biała - nawet nie powiem jakie mamy ulubione, bo jeszcze nie trafiłam na taką, która by mi nie smakowała
A dla walorów esterycznych bardziej - wszystkie ball'e z dodatkami i różnymi kszałtami. Kupiłam kiedyś zestaw takich na aliexpressie. Smakiem nie powalały, ale to jakie cuda się z nich rozwijały - poezja!!
Pił ktoś z Wam może Matche? Bo jakoś nie mam odwagi jej spróbować.