Teraz to ja tego nie rozumiem. [...]
Hm...
Myślałem, że skoro polecasz te filmy, Wasza kawa i Wasze ekspresy są w użyciu, to i konsultacje były Wasze. Problem polega właśnie na tym, że takie filmy trafiają na bardzo podatny grunt ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą co i jak. Ci ludzie właśnie zapamiętują takie niuanse (jak widoczna na filmie kawa w lodówce, zatem tak należy przechowywać kawę, zatem polecam kawę o zapachu czosnku
), a potem to pokutuje przez lata, jak cappuccino z torebki (nadal sporo ludzi myśli, że cappuccino to nazwa kawy z proszku), i ciężko sprowadzać na poprawne tory.
Poprzedni film w zasadzie nie miał wpadek, wiedza o kawie była poprawna. Można dyskutować o kwestii robusty (pojawia się w mieszankach), ale rozumiem, że krótka formuła robi swoje, wiec się nie czepiam. W tym filmie natomiast rozchodzimy się już z edukacją, a trafiamy na wariacje. Wariacje, których dookoła, w internetach, w mądrych artykułach niemądrych periodyków, w reklamach mamy pod dostatkiem. Są one tyleż potrzebne, co wietnamska robusta w owocowym dripe.
Jak zrobić espresso i cappuccino to w sieci jest setki jak nie tysiące filmików.
Tylko, że poszukują ich ludzie, którzy poszukują wiedzy, a o takich się nie martwię. Martwię się, że powstaje kolejne źródło niedomówień, które mogło być pięknym startem i drogowskazem w kierunku dobrej kawy.