Zaliczyłem małe tour po Krakowie.
No i tak, Słodkiej Manufaktury Leona już nie ma, a przynajmniej nie ma jej na Józefa 2
W Camera Cafe nadal na poziomie. Pewnie nie jest to mistrzostwo świata, ale moim zdaniem jest przyzwoicie.
Kawa w młynkach to: Filicori, a młynki są dwa -- trochę mnie to zaciekawiło i zapytałem. Okazuje się, że jeden jest ustawiony pod espresso, a drugi pod tzw. czarną. Może i nie jest to rozwiązanie ortodoksyjne, ale cieszy mnie, że ktoś tam stara się ogarnąć temat.
Przez przypadek znalazłem się nieopodal w Choco. A tam
ściśle tajna mieszanka arabik palona specjalnie dla nich, nigdzie w Krakowie takiej nie ma. No ale spróbowałem. Gdyby nie było innej kawy w okolicy to wypić się da bez grymasu, ale przelane było sporo, a zachwytów mniej.
A skoro byłem na Józefa, a Manufaktury nie ma, to znalazłem się w Czajowni (ul. Józefa 25). Kawy tam nie ma, ale było całkiem przyjemnie, herbata smakowała i
dostałem już zaparzoną (wiem, w herbaciarni nie powinno to dziwić, jednak wiele już wiedziałem, więc nadal jest to dla mnie pozytywne zaskoczenie), ba, dostałem też drugie parzenie, które nie zmienia ceny, pewnie i trzecie bym dostał, ale już czasu zabrakło.