@trez - Trafny komentarz
. Faktycznie istnieje w naszym społeczeństwie jakaś takie dziwne zjawisko mitologizacji "espresso", jakby samo w sobie wszystko co nazwane zostało espresso, abstrahując od jakości napoju, było nie wiadomo jakim boskim eliksirem.
Mam nadzieję, że to nie ja zirytowałem kolegę, gdyż szczerze mówiąc to w zasadzie 90% kaw jakich pije powstaje w wyniku zaparzania różnorakimi metodami przelewowymi.
Natomiast muszę przyznać, że ja swoją przygodę z kawą zaczynałem od automatu właśnie. Jakoś tak, po pewnym czasie automat to było za mało i niewystarczająco.
Kolega ma absolutnie rację z tym że kawa ma po prostu smakować tylko z doświadczenia też wiem, że od czegoś trzeba zacząć. No bo teraz tak, ilość metod zaparzania, urządzeń stworzonych do tego oraz kombinacji tego wszystkiego, to jest jakiś kosmos - alchemia. Jak ktoś, kto nie ma o tym zielonego pojęcia, tylko wie tyle, ile dotarło do niego z komunikacji różnych marek to skąd on ma wiedzieć czego on tak naprawdę, naprawdę chce oczekiwać od tego napoju. Mógłby teoretycznie popróbować kaw z różnych metod, no ale raz że dzisiaj bez zrobienia tego w domu to w sumie się nie da, a dwa no to ktoś musi najpierw mieć do tego sprzęt, a potem umieć poprawnie przygotowywać kawę za pomocą tych wszystkich metod. No i teraz niektórzy po prostu nie mają na to pieniędzy, czasu czy chęci.
Sam po sobie widzę też, że jest coś takiego, że nie wszystko mi smakuje za pierwszym razem. Musze daną rzecz popróbować kilka razy z różnych stron i dopiero po czasie zauważam, że to faktycznie jest dobre, a mało tego po czasie jestem w stanie stwierdzić, że już ta pierwsza próba mi smakowała, tylko wtedy o tym nie wiedziałem. Niektórych smaków trzeba się nauczyć. Zresztą mam taką historię o mojej żonie. Kawa z przelewu, czy chemexa ją odrzucała ale że ja miałem ostrą zajawkę w tamtym okresie to dopiero po pół roku katowania przeze mnie :
: - bo innej kawy w domu nie było, nauczyła się pić przelew i teraz nie ma dla niej innej kawy
. Mało tego sama sobie wybiera jakieś ciekawe dla niej ziarna których chce spróbować. Do tamtej pory piła tylko i wyłącznie latte macchiato lub co najwyżej cappuccino.
Poza wszechobecnym espresso marketingiem no to też jest tak, że wszystkie metody alternatywne - swoją drogą fakt, iż mówi się o nich "alternatywne" już jest nieco przesadzone wg mnie i też stwarza jakiś dziwny przekaz, że to jest nie wiadomo co. Przecież to są metody zaparzania jak każde inne. Wracając do tematu, metody alternatywne są trochę niedostępne i postrzegane przez statystycznego polaka jako pewnego rodzaju fanaberia i coś dziwnego. A wynika to z tego, że nie słyszy się o nich tak dużo jak o "włoskim espresso 100% arabica barista"
Grunt to poszerzać swoją świadomość, doznania, doświadczenia. Każda kawa może być dobra, jak na początku Ci nie posmakowała, to nie ma co się zrażać, daj sobie czas i spróbuj jej ponownie za jakiś czas, a jak definitywnie uważasz, że to nie dla Ciebie to też nie ma co się czuć winnym, znajdziesz coś innego dla siebie, choćby miało to być oklepane latte macchiato. Tak samo jest z każdą jedną metodą zaparzania.