Właściciel kawiarni może sobie zażądać nawet i 100zł za filiżankę espresso z Lavazzy i nic nam do tego. Wolny rynek, wolny biznes. A to, że nie jest to tyle warte, to inna sprawa, ale to już weryfikują klienci.
Mam wrażenie, że niektórzy zapominają, że na filiżankę espresso w kawiarni składa się prócz samego surowca, czyli kawy i wody, także opłata za czynsz, opłata za użycie sprzętu, opłata za media, opłata za sprzątanie, opłata za pensję pracownika i pewnie jeszcze parę innych opłat + do tego musi dojść przynajmniej odrobina czystego dochodu na dalsze funkcjonowanie.
Więc, jeśli mam zapłacić 5,5-6zł za filiżankę dobrego espresso, z ziaren, których nie mam, albo dripa za 7zł, posiedzieć w centrum miasta ze znajomymi w przytulnym miejscu, a nie ciągle w domu, to nie boli mnie to szczególnie.