Przykład z krojeniem pomidora jest mocno nie trafiony. Teza powinna brzmieć, włóż nóż do doniczki, w której rośnie pomidor a następnie oceń smak. Przewód zasilający, to nie lampa na ścianie.
Jest jak najbardziej trafiony, wystarczy wejść na forum o nożach (jest też takie) a zobaczysz o czym napisałem. Czytaj to co napisałem uważnie, niektóre aspekty nie dotyczą wyłącznie audio, są odnośniki i porównania do innych dziedzin. Celowo nie omawiam i nie porównuję tutaj sprzętu kawowego z oczywistych względów.
Zapewniam cie że u mnie słyszałbyś wymianę jakiegokolwiek elementu w torze. Jeśli masz system w pozycji referencyjnej każda wymiana lampy, interkonektu jest natychmiast słyszalna. Trzeba być co prawda trochę osłuchany w swych ulubionych nagraniach, ale różnice są ogromne po wymianie np lamp sterujących albo mocy.
No, tutaj masz niewątpliwie rację. Inną sprawą jest wymiana elementu wzmacniacza tak kluczowego jak lampa czy tranzystor, jednak ja odniosłem się do kabla zasilającego 230V 50Hz z gniazda (koniecznie audiofilskiego!) do wzmacniacza. Pierwszą rzeczą o której każdy zaczynając dyskusję na tematy audio i stawiający wymagania wobec kabla zasilającego, przewodów głośnikowych, bezpieczników itp, powinien pamiętać o paru oczywistych sprawach, jakie jest pomieszczenie odsłuchowe, jak wygląda sprawa jakości słuchu u audiofila, kiedy się ostatnio badał na sprzęcie do ustalenia jakie pasmo przenoszenia dźwięku jest mu dostępne, gdzie w paśmie słyszalnym ma "dziury" obniżające zdolność wychwytywania określonych częstotliwości. Proste i niedrogie badanie audiometryczne obnaża niejednego zapiekłego "audiofila". Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że nic nie jest w stanie zmienić nastawienia audiofila nawet do oczywistych i mierzalnych parametrów. Mówi się tu o granicy percepcji, wprowadzaniu zniekształceń itp. Stawiam swoje trzonowe zęby, a mam ich jeszcze trochę, że żaden audiofil w ślepym teście powiedzmy 5 krotnej zmiany nie odróżni brzmienia wzmacniacza zasilanego kablem "zwykłym" uciętym z metra i wtyczką za 10zł od "audiofilskiego" kabla za 1000zł czy nawet za 1000000$. Ten element nie bierze udziału w przetwarzaniu dźwięku. Inną sprawą są połączenia wewnętrzne wzmacniaczy. Najlepszym przewodnikiem prądu jest srebro, później miedź i złoto. Cyna, którą połączone są elementy elektroniczne jest daleko w tyle i to ona wprowadza znacznie większe zakłócenia w dźwięku niż tańszy kabel głośnikowy z miedzi beztlenowej w porównaniu do hi-endowych za tysiące $$. Co ciekawe, nawet dodatek srebra do stopu lutowniczego pogarsza parametry przewodnictwa. Trochę na ten temat wiem, nie jestem kompletnym laikiem. Przez kilkanaście lat pracowałem jako elektronik, kilka przy sprzęcie audio (różnym, trafiały się z każdej półki) Poza tym energoelektronika jest również moim zawodem. Uważam, że istnieje pewna granica, przekroczenie której nie ma najmniejszego sensu. Nie tylko nie zauważysz różnicy, ale w dodatku wytrzepią Cię z kasy na czysto, wmawiając, że to czy tamto jest niezbędne. Ważniejszy od tego jaki jest kabel, jest jego długość, ilość żył w lince, materiał przewodnika i przekrój. Długość kabla dobiera się do wzmacniacza i głośników Jeśli jednak ktokolwiek uważa, że kabel zasilający jest tak ważny dla brzmienia wzmacniacza, to co z przewodami i transformatorami z generatorów w elektrowni poprzez wszystkie stacje rozdzielcze, wyłączniki, odłączniki, wilgoć powietrza itp jeśli dalej się upieracie przy swoim, to ja się poddaję. Macie rację.