Trochę trollem zajeżdża... Chłop chce wydać na ekspres 800 zł, bo mu taka cena odpowiada, do tego młynek za połowę tej kwoty... Doświadczenia brak, chęci do alternatywy też, ale ma w planach wydanie za niedługo 100 tysięcy, w tym 20 tysięcy na ekspres. Dla mnie to po prostu wygląda dziwnie, a jeszcze biorąc pod uwagę to, że kursów dla baristów prowadzonych przez ludzi z doświadczeniem(np Filip z Targowej we Wrocławiu) jest trochę... To nie wiem po co pchać się w sieciówkę, gdzie jakość kawy jest daleko na liście wymogów, a króluje ładny wygląd, żeby ludzie wrócili, co prowadzi do ilości zarobionych pieniędzy... Rzucę ciekawostkę do autora - zgaduję, że wiesz jak wygląda i jak działa ekspres przelewowy, prawda? To idź do sieciówki i poproś o kawę przelewową. Ile razy bym czegoś takiego nie kupował(ale było to zanim miałem jakieś pojęcie o tym, jak smakuje dobra kawa), to dostałem dwa-trzy podwójne espresso z dolaną dosyć dużą ilością wody... Jaki z tego morał? Sieciówki są nastawione na zarabianie kasy, nie na szkolenie baristów, bo ich szkolenia sprowadzają się do podstaw obsługi espresu ciśnieniowego, spieniania mleka i podstaw latte artu, żeby klient dostał ładny wzorek na kawie - zwiększona szansa na to, że wróci. Chcesz wiedzy? Ucz się sam, ucz się z tego forum. Ja się nauczyłem robić tak kawę(wcześniej widziałem raz robienie dripa i patrzyłem z boku jak się robi espresso), więc doświadczenia zero. Z przelewami poszło łatwo w miarę, choć eksperymentując dochodzi się doświadczalnie do tego, które i jakie czynniki mają znaczenie i jakie są konsekwencje ich zmiany - temperatura i czas parzenia, grubość przemiału... Z espresso, czego w sumie wcześniej nie robiłem(raz mi się zdarzyło, rok temu u Gorana na spotkaniu forumowym), ale tam młynek był ustawiony i ekspres miał zaprogramowane porcje wody, więc robieniem kawy samemu bym tego nie nazwał. Ale kupiłem do domu ekspres(używany, niesprawny Ascaso Basic za grosze), zorganizowałem sobie młynek gastronomiczny, i zacząłem naukę. Pierwsze naście szotów do zlewu, po czym kupiłem dobrą kawę(choco wave crs), i za trzecim razem udało mi się zrobić poprawne espresso. Ekspres drogi nie jest, rewelacyjny też nie, ale trzyma parametry w takim stopniu, że jestem w stanie uzyskać powtarzalne espresso - pomimo zajechanych żaren w młynku. I weź jeszcze jedno pod uwagę... Jak chcesz tyle zainwestować, to zawsze możesz kupić sobie taki młynek gastro do domu a potem zabrać go do kawiarni - taka mała inwestycja na przyszłość. Z ekspresem tak różowo nie będzie, ale IMO lepiej poszukać czegoś lepszego niż sewerin nietrzymający żadnych parametrów, do tego dobra kawa i uczyć się samemu... Jak policzysz ile czasu spędzisz na pracy w sieciówce, a potem weźmiesz pod uwagę to ile sam byś kawy zrobił w tym czasie(i to zróżnicowanej pod względem wyboru metod parzenia), to wyjdzie na to, że lepiej się uczyć samemu. Ja tak zrobiłem i nie żałuję... Skuteczna i przyszłościowa droga, która nie zrujnuje budżetu, a sprzęt będziesz mógł w przyszłości wykorzystać do zarabiania pieniędzy. No, może poza ekspresem... Ale reszta się nie zużywa. Drip, FP, AP czy Chemex oczywiście wymagają dbania(choć nieraz to się sprowadza po prostu do umycia i uważania, żeby nie zbić), i zawsze będziesz mógł je z domu zabrać do kawiarni. A majątku nie kosztują.