mi poprzednia próba kompletnie nie wyszła(zostawiłem zaczyn na grzejniku - nie polecam, wysechł na wiór i na wierzchu zrobiła się skorupa. coś tam z tego upiekłem, a nie dało się zjeść).
no ale w piątek kolejne podejście, i jest... najpierw rosnący zaczyn:
zaczyn z mąką i wodą, który czeka na...
...drożdże:
pomieszane, rośnie sobie najpierw w misce...
a potem na blasze do pieczenia:
i hop do pieca:
ponad pół godziny czekania co to z tego wyjdzie, no i jest - pierwszy dobrze wyglądający chleb, zrobiony moimi rękami:
trochę spieczony z góry co prawda, i nie wiem z czego to wynika - może coś źle zrobiłem, było 240 stopni i grzałki góra+dół, chleb w połowie piekarnika i pod nim kostki lodu, jak w przepisie. no ale kontynuując, rozkroiłem i wygląda chyba odpowiednio:
dobry, smaczny, upieczony wczoraj koło 17, zjadłem dopiero godzinę temu ale jest bardzo świeży - i pół bochenka zniknęło
no i w tym miejscu też podziękowania dla dwóch osób, bo
Cielak i
ignacy bardzo mi pomogli - bez nich by czegoś takiego nie było