O, myślałem, że
pozdro fetco jest bardziej rozpoznawalne. Miałem na myśli Kafo.
W takim razie zmieniam zdanie:
A paradoksalnie fetco stoi właśnie w tych bardziej świadomych i odważniejszych kawiarniach.
Mówisz o warszawskim Relaksie? Czy Cargo? Bo w tych kojarzę, że jest fetco
W Cargo Fetco? Chyba warnik. Albo się coś zmieniło, ale nie sądzę aby wszystkie Bunny im się zepsuły. Chociaż nie wykluczone, że zostali zarażeni Gliwickimi pozdrowieniami.
Po pierwsze: stała temperatura i przepływ wody, filtr z płaskim dnem, możliwość ustawienia czasu zaparzania i ilości wody, prysznic, powtarzalność... Nagle bariści obudzili się, że na rynku jest coś, czego potrzebują i to od wielu lat. Tak samo było jak Kafo "odkryło" Americano, tak pogardzane przez kawowy światek
Z tymi ustawieniami to nie tak różowo. Są i pewnie będzie ich przybywać, ale o dowolności można na dziś zapomnieć. Nawet przelanie filtra wrzątkiem to nie taka prosta sprawa, ręczne przelewanie zwija filtr i trzeba walczyć przy nasypywaniu kawy, odpalić program? to cały filtr nie zostanie zroszony, góra co najwyżej namoknie, ale przynajmniej 5 minut to potrwa. No i nadal nie ma podglądu, jak się kawa zachowuje, na ile jest już odgazowana. Nadal taki ekspres bez świadomego baristy nic nie zrobi.
Natomiast ze świadomym doborem kawy i parametrów, to jest mistrzostwo świata dla kogoś kto potrafi tylko wcisnąć przycisk.
A z tym gliwickim americano, to też nie tak szybko, bo zdaje się oni tam cuda na filiżankach wyprawiają. ;D
Chociaż ja do americano zrobionego z głową nic nie mam, czyli do bypassowania kawy.