Regularnie na forum wpadają nowi chcący napić się lepszej kawy, dobrze, to właściwe miejsce, skąd można się dowiedzieć, że kawa tak naprawdę jest kwaśno-słodkim naparem
chyba większość z nas była kiedyś tym zdziwiona, to naturalna drogą wychodzenia z korporacyjnej unifikacji przemysłu spożywczego.
Ale czy to znaczy że każdy musi lubieć napar korzenno/owocowy? No nie, bo poza półświatkiem speciality istnieje przecież rynek kawy dobrej jakości, lokalnie palonej często nieco mocniej bez potrzeby cmokania nad nią. Nie sprawdzałem dzisiaj ale jeszcze niedawno, przykładowo u Gorana czy Gregoria, że tak g-skojarzylo mi się
można było kupić dobre świeże ziarna zupełnie nie speciality. Oczywiście nie będzie to tylko gorycz i popiół, nie będą one jak pewna niemiecka opona, czarna i mocna
ale nie musisz się martwić, czy przy 91° nie zatraci się porzeczkowa cierpkość, a siorbie się ją ewentualnie z powodu temperatury
Czyli można napić się poprostu niezłej kawy, ale co zrobić jeżeli i to nie to, bo i tak jakieś smaki ma, a my chcemy jeno smoły najlepiej z mułem, żeby wiedzieć że się kawę piło? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta: Nic! ot tak poprostu, nic, przecież żółte czibo jest legalnym produktem spozywczym dopuszczonym do obrotu i co komu ono wadzi? Bo przecież nikomu nic do tego że się czegoś nie lubi, prawda? No chyba że się za tym kryje jakiś kompleks, może właśnie snobistyczna potrzeba z upośledzenia własnej wartości, tylko że lepiej wtedy wydać pieniądze na rozmowę z terapeutą.
Dam przykład na sobie, prawdziwy, oczywiście nieco podkoloruję
Ja np nie lubię whiskey, uważam że to się ino do mycia butów nadaje, a i nie wszystkich, bo plami na żółto
i będąc ostatnio w takim lepszejszym monopolowym, gniedzie stała cała ściana tego cholernie drogiego ustrojstwa, a przed nią tłoczyło i cmokalo sporo ludzi i wielu z nich było lepiej ubranych odemnie, jeden to maił lepszy ancug co ja na weselu
więc sobie przeszedłem pomiędzy nimi i podszedłem do innej półeczki skąd z uśmiechem wziąłem butelkę rumu. W drodze powrotnej również nie przywalilem żadnemu, nie zwyzywałem, niczym nie oblałem, ot tak, z dobroci serca
Te durnowatą przypowieść dedykuję Henremu
A powiec mi jeszcze, kolego z forum, skoro już wyzywasz innych, to jakie to nie małostkowe i nie snobistyczne i nie smakoszowe? argumenty sprawiły że wydałeś kilka tysięcy na ekspres i młynki do kawy? Koneserze? Mogę tak cię nazywać?