Zamrażarka do przechowywania ziaren jest ok, lodówka nie.
Nie wiem czy ktokolwiek z Was robił empiryczne testy, ja robiłem. Bowiem wyjątkowo mnie to intrygowało.
I zdecydowanie nie podzielę tej tezy, przynajmniej dla świeżo palonych ziaren.
Testowałem to 2 zamrażarkach - zwykłej "podlodówkowej" (temperatura ok -12°C) oraz drugiej, skrzyniowej (-32°C), w słoikach (dla separacji), na jakiejś kolumbijskiej arabice (nie pamiętam już jakiej) i etiopskiej Yirgacheffe.
Mroziły się tydzień, a razem z nimi zwykłe paczki po 100g z tego samego wypału czekały w szafce.
Za pierwszym razem mrożonki od razu poszły w młyn (z ciekawości), przy czym dopiero Mahlkonig dał radę. Skerton połamany od razu, bzyk do przypraw też, Comandante się nie odważyłem.
Za drugim leżakowały (rozmrażały się) pełne 24h na talerzykach obok młynka, w temperaturze pokojowej, bez żadnego przykrycia.
Parzone tylko w kolbie, nie starczyło czasu i chęci na przelewy.
Te zaparzone od razu to po prostu nieporozumienie. Gorzkie (nawet nie goryczkowe), spleśniałe, zjęłczałe, wstrętne. Żadnej specjalnej różnicy między ziarnami nie wyczułem.
Ani między zamrażarkami.
Te, które rozmrażały się powoli, były już bardziej cywilizowane - "normalne" bym rzekł, przy czym daleko im z do ziarna z paczki niemrożonej.
Co ciekawe, z wyższej temperatury (podlodówkowej) wydały mi się lepiej zachowane, bardziej intensywne i porównywalne z niemrożonymi ziarnami.
Ale to jest temat sprzed dobrych kilku miesięcy.
Chyba powtórzę ten test na dniach.