ale teraz bardziej mieszacie i za minutkę wyskoczy mądrala co zobaczył samą cyferkę na wykresie
Przy espresso jest pewna różnica, mamy sporą władzę nad temperaturą bo wymuszamy ja wraz z wymuszonym przepływem, temperatura parzenia w dripie jest zauważalnie niższa od wlewanej doń wody. Te pomiary i wykresy są napewno powtarzalne w ramach kierunku i zwrotu, ale nie bezwzględnych wartości. Wkońcu tu perkolacja i tu, woda płynie i tu i tu
Nie mam pod ręka pomiarów, mierzyłem to sobie w v60 ale ze dwa lata temu jak nie więcej, więc z pamięci się o flaszkę nie założę, ale przy preinfuzji kręciło się w przedziałach 70-80 a przy parzeniu 90-92 przy wlewaniu ponad 96. Chyba.
Pamiętajcie, ze używanie wody powyżej 98 stopni jest praktycznie niemożliwe, to są rejony kiedy bąbelki przejmują władzę
chyba każdy zauważył, ze to nie jest takie proste, że woda osiąga 100 i zaczyna się gotować, o nie, wrzenie jest bardzo niestabilne, mamy zmienne w postaci ciśnienia atmosferycznego czy mineralizacji a każde spokojnie zmienia i o stopień. Uważam że przedziały 97-98 w czajniku są dla nas górną granicą do dyskusji i to już wątpliwą, bo utrzymywanie ich i tak jest conajmniej trudne.
Generalnie więc zgadzam się z Szczympkiem, ponieważ dodanie tych paru możliwych dla nas stopni podnosi nam temperaturę ekstrakcji bliżej pożądanych poziomów, dodatkowo dobrze utrzymywać więcej wody w diperze, co poprawi jej stabilność.
Stwierdzenie "po zagotowaniu" też ma sens, jest oczywiście uproszczeniem ale posiada parę walorów:
- i doda nam stopień dwa w wychładzającym się dripperze
- i jest łatwym sposobem na powtarzalność, bo wariacja wrzenia w naszym domu zmienia się w nie większym zakresie niż dokładność termometrów w czajnikach, a sprężynowe z skalą co 5 stopni i precyzją młotka przemilczę
- i nie musimy się bać że kawa nam się od niej spali czy sparzy i popłacze chyba, bo to miejskie legendy
Ale też zwrócę uwagę, że przeciwne zdanie Kristiansa to dalej bardzo dobre 95 stopni w czajniku, co przy niestabilności i tendencji do wychładzania się drippera, zrobi nam znacznie mniejszą różnice niż 3-4 stopnie w espresso. Więc dopóki ktoś nie zaleca 86 stopni do v60, jak się już w życiu spotkałem, to walczyć nie zamierzam :]