To nie żadne herezje.
Wstając codziennie po godzinie 5.00, robimy co...?
Myjemy zęby?
Nie...!!
Przemywamy oczka...
Nie...!!
To co robimy?
Ano idziemy do już nagrzanego ekspresu i serwujemy sobie espresso (koniecznie z cukrem czcinowym...
* )
Żeby zadośćuczynić aspektom zdrowotnym naszego organizmu, coś przekąsić by wypadało.
Ale cóż, ja będąc jeszcze wtedy ciut zaspanym osobnikiem, pomijam ten aspekt i na czczo wypijam espresso, chociaż to już chyba nie na czczo, bo przecież z cukrem.
Tak, wiem na co się narażam, ale taka właśnie poranna kuracja stawia mnie na nogi.
A Wy, inni kawosze, co tam rano sobie pichcicie...
Rano... zawężam do godziny 7.00...
===============================
* - sorry, ale to błąd zamierzony; stąd
Dziękuję za uwagę...