A ja mówię całkiem serio - brakuje trochę takich miejsc spotkań gdzie ci co mają wolny czas mogą pójść i pogadać, zagrać w szachy, karty, wypić kawę, ziółka. U nas ciągle jeśli w parku zobaczy się kogoś na turystycznym stoliku, grającego w szachy czy coś innego to jest to zjawisko niespotykane.
Niech będzie przy kościele, remizie, urzędzie gminy w świetlicy. Można by się mocno zdziwić jaki potencjał jest w lokalnych społecznościach - szkoda że się marnuje. Raptem się okazuje że pan Mieciu to stolarz, a pani Basia ma stół do wymiany, a na nowy jej nie stać
Że ktoś ma w garażu rower dziecięcy co się kurzy od lat kilku, a czyjś wnuczek nie ma na czym jeździć.
Spinka - czyli generalnie ty i znajomi załatwialiście sprzęt, od kościoła miał być nazwijmy to lokal i prasa, która i tak jest w kościele dostępna. Zakładam, że zostaje sprawa bieżącego zaopatrzenia w kawę/herbatę/mleko/wodę/prąd - koszt w sumie żaden, pewnie do pokrycia przez twoją inicjatywę lub kościół. Przekąski na bank by się pojawiły wraz z pierwszymi klientami - już widzę te ciacha, przetwory
Otwarte 2-3 razy w tygodniu, przez 2-3 godzinki pewnie?
Jeśli tak to miało wyglądać to ja nie widzę problemu. A jeśli nie widać problemu to kluczowe pewnie jest określenie non-profit, bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę.