Właśnie skończyłem córce czytać, "Niesamowite przygody Marka Piegusa" Edmunda Niziurskiego. Mogę spokojnie polecić dzieciakom i rodzicom czytującym swoim pociechom i lubiących przygodowe książki. Mojej siedmiolatce bardzo się spodobało, ale i trochę starszym dzieciakom może przypaść do gustu. Właściwie, to główny bohater jest szóstoklasistą. Akcja jest wartka, a bohater to poczciwy pechowiec wpadający ciągle w jakieś tarapaty. Humor językowy i sytuacyjny jest lekki i niewymuszony. Dobrze się to czyta. Zajęło nam raptem cztery wieczory, choć moja córka za każdym razem chciała dalej czytać, także gdyby tata był robotem, dziecko pewnie skończyłoby szybciej tę lekturę.
Napisana w 1959 książka nie trąci myszką choć posiada fajne smaczki realiów PRL typu dokoptowanie do mieszkania dwóch sublokatorów. Daje to przy okazji tematy do rozmów o zmieniającym się świecie, ale jest też fajną rozrywką.
Udało mi się również wreszcie przeczytać jakąś swoją lekturę, a była nią "Skąd" - Sašy Stanišića. Jugosłowianina pochodzącego z mieszanej Serbsko - Bośniackiej rodziny, który jako dziecko migrował do Niemiec gdy w Jugosławii zawrzało. W powieści autor opisuje na podstawie własnych przeżyć sceny z życia migranta, swoją rodzinę i kilka powrotów do ojczyzny, której już niejako nie ma. Poza tym autor bawi się układem książki, którą można czytać nieliniowo, szczególnie w ostatniej części wybierając elemnty zakończenia. Książka nieco przypomina mi oglądanie czyjegoś albumu zdjęć pamiątkowych i widokówek z opisem autora choć treść książki żadnych fotografii nie zawiera. Ostatnia część może być zabawą w tworzenie kolażu z przygotowanych elementów na stole.
Książka dla mnie jako byłego azylanta ciekawa, ale także dająca pewien wgląd, z punktu widzenia prywatnej osoby, w bardzo burzliwą i skomplikowaną historię Bałkanów, której w latach 90 świat się przyglądał z otępieniem, niedowierzaniem i bezradnością gdy nacjonaliści podsycali do nienawiści oraz do czego to doprowadziło. O takich rzeczach trzeba pamiętać, aby nie pozwalać by historia się odtwarzała. Co niestety na świecie obecnie w niepokojącym stopniu zaczyna się coraz bardziej przejawiać. W skomplikowanych czasach znów wracają do popularności proste populistyczne przepisy w ustach ludzi dzielących świat na biały i czarny. Doświadczyłem takiego traktowania wielokrotnie w życiu jako nietutejszy, albo jakiś "inny", "niepasujący", a to zbyt długie włosy, a to nie takie poglądy, karnacja itp. Z własnego doświadczenia uważam, że nikt nie chciałby być przykładany do zero-jedynkowego szablonu "odpowiedniego człowieka".