Miałem dziś przyjemność spróbować kawy od Gregoria. Była to tajemniczo brzmiąca Mieszanka #4 (arabica z Ameryki Łacińskiej, Afryki i Indonezji).
W związku z tym, że żonie zachciało się kawy
, próbowanie zaczęliśmy od dripa.
Temperatura wody 90,5*C, czas parzenia 2:50. Myślę, że trochę za grubo zmieliłem kawę.
I co z tego wyszło?
Na samym początku przywitał nas karmelowy aromat - potwierdzony niezależnie przez dwa nosy. Smak. Przede wszystkim w pierwszej kolejności znów wyraźnie czuć jest karmel, z lekką nutą goryczy - coś jak przy gorzkiej czekoladzie. W tle, a w zasadzie bardziej na finiszu
czuć cytrusowo - słodkie nuty. A gdy oparłem głowę już o pustą filiżankę to poczułem wyraźny aromat cukru trzcinowego.
Niezależny ekspert w postaci żony (nota bene nieprzepadającą za kawą, raczej „herbaciarą”) stwierdził po spróbowaniu dawki (30% kawy - 70% mleka), że jest to dobra kawa, a pewnie byłaby lepsza gdyby była cieplejsza (piła jak już całkowicie wystygła
) i ze spienionym mlekiem
Też chwalę, po raz n-ty, za całą paczuszkę!