Ponad pół roku codziennego użytkowania od rana do wieczora. Wcześniej nawet nie planowałem kupna Bianki. Miał być po prostu solidny daily driver w postaci Rocketa, bo od zabaw to są manualne dźwignie (a poza tym normalnie piję w domu tylko część swoich kaw). Ale nagle z powodu pandemii było za dużo czasu na lektury forów i siedzenie w domu i w końcu padło na Biankę. Już bym się teraz nie zamienił.
To jest bardzo dobrze zaprojektowany ekspres, który robi to, czego się od niego wymaga. Bardzo doceniam, że ktoś myślał o użytkowniku i wysilił się, żeby ułatwić mu życie: ustawienia ciśnienia bez zdejmowania obudowy, możliwość dowolnego przestawienia zbiornika na wodę (w ogóle to, że zbiornik jest na zewnątrz i nie grzeje wody) etc. Przy codziennym użytkowaniu wyłapuje się sporo drobiazgów, które ktoś przemyślał i dobrze zaplanował. Po wersji 2.0 systemu widać też, że firma reaguje sensownie na uwagi użytkowników.
Wiosło do profilowania to w każdym calu taki game changer jak je przedstawiają. Jednocześnie zabawa, nauka i czysta przyjemność móc porównać, co dzieje się z tą samą kawą w tej samej dozie przy zmianach przepływu. Prawda jest przecież taka, że nawet jeśli roaster przedstawia nam optymalny profil swojego ziarna, to nasze własne preferencje mogą być troche inne. Wiosło daje kolejną opcję zmiany profilu, niezależnie od przemiału czy dozy. W rezultacie, na dzisiaj profiluję 95% swoich kaw. Mówię oczywiście o manualnym profilowaniu, bo tego systemowego, ustawianego elektronicznie, nawet nie włączyłem.
Co bym zmienił? Po 3 miesiącach czyściłem grupę i odkryłem, że grzybek traci już chrom. Wydaje mi się, że to trochę szybko. W ECM od jakiegoś czasu wstawiają grzybki z czystej nierdzewki i to jest chyba lepsze rozwiązanie. Głupie jest też to, że NPF Lelita ma u dołu ograniczenie, przez co nie da się do niego wstawić bardzo dużych sitek - ważne przy parzeniu americano z większej dozy.
Sam nie miałem żadnych problemów z bojlerem pary, ale na HB jest wątek o maszynach produkowanych w czasie wakacji i chyba zdarzyła się jakaś partia wadliwych czujników ciśnienia. Ale to nie tylko problem Lelita.
Głupie są też te wszystkie ostrzeżenia i ograniczenia w instrukcji, że np. odkamienianie tylko w kasku, mundurze żandarmerii, z jedną nogą na podłodze i w obecności wysłanników nuncjusza. Nie wiem, co im odbiło.
Czyli krótko: zasłużony sukces na rynku (choć zaskakuje mnie, że w USA jest taki sam sukces przy cenie prawie dwa razy wyższej niż u nas).