Cześć,
Piszę ten post z wielką nadzieją, że pomożecie mi uwolnić się od dylematu związanego z wyborem ekspresu oraz młynka.
Od dawien dawna planowałem zakup ekspresu do domu - na ten moment używam kawiarki Bialetti, którą uzyskuję dość dobre rezultaty (mimo słabego, nożowego młynka), lecz cała procedura związana z myciem jest zwyczajnie zbyt czasochłonna.
Dodam, że pijam głównie "małe" americano - piszę "małe", gdyż nie lubię, kiedy kawa jest aż TAK rozcieńczona. Głównie z mlekiem.
Początkowo byłem przekonany, że pójdę w stronę ekspresu w pełni automatycznego, np. Jura E6, która w moim biurze kreuje dość ciekawą i nienajgorszą kawę. Zwykle ustawiam tam ilość wody na 140-150 ml, dodaję mleko z kartoniku (zdaję sobie sprawę, że koneserom już otwiera się scyzoryk) i było ok.
Jednakże przy każdym dużym zakupie (kilka tysięcy PLN) lubię robić duże rozeznanie, gdyż wychodzę z założenia, że wolę dołożyć i mieć dobrej jakości sprzęt, który będzie mi służył przez długie lata. I od tamtej pory było już tylko gorzej. Po niewielkiej chwili doczytałem się już informacji, iż nawet proste kolbowe ekspresy są lepsze niż pełne automaty no i zaczęła się przygoda z szukaniem ekspresu.
Niezwykle mocno spodobała mi się firma Lelit, którą się zainteresowałem po rekomendacji od dobrej znajomej, której ojciec podobno zna się na rzeczy i posiada ekspres Lelit Kate, czyli maszyna 2w1. Sprzęt niezwykle mi się spodobał i nawet rozszerzyłem dla niego budżet (z 3.5k do 4k), lecz po telefonie do e-sklepu w celu weryfikacji, czy jest ok, pani konsultantka szybko sprowadziła mnie na ziemię informując, iż będzie dużo lepiej jeśli kupię osobno ekspres i młynek, z naciskiem na wydanie większych pieniążków na to drugie. Śledząc to i inne fora zrozumiałem, że faktycznie taki jest trend.
Rekomendacja jeśli chodzi o młynek padła na Lelit William PL72 z dużymi 64mm płaskimi żarnami. Koszt to ~2200 PLN, lecz wierzę, że jest to już dobry zakup i nie będę się musiał przejmować kwestią młynką przez długi czas. Brałem także pod uwagę Eureka Mignon Specialita, lecz nie podoba mi się fakt iż nie ma on w pełni metalowego wykończenia oraz ma mniejsze żarna. Cena w tym wypadku nie jest dla mnie argumentem. Lecz być może jest coś, co bardziej przemawia na stronę Eureki?
Niemniej o wiele większy problem mam z wyborem ekspresu. Jak już wyżej pisałem, początkowo byłem mocno zdecydowany na Lelit Kate (gdyby nie telefon do sklepu, prawdopodobnie już teraz bym się nim cieszył, nie będąc świadomy całej tej afery), lecz po zejściu na drogę młynek i osobny ekspres, zaczęło się od Lelit Anna, idąc dalej do Lelit Grace, Victoria (bo 58mm), dochodząc aż do Mary X, rozdmuchując budżet z 4000 do 6500 PLN.
Przyznam, że Mara X zrobiła na mnie piorunujące wizualne wrażenie - niezwykle elegancki, klasyczny styl ekspresu wręcz krzyczał do mnie, bym go do siebie przygarnął. Dodatkowo możliwość spieniania mleka w tym samym czasie, co robienie kawy + osobna dysza na gorącą wodę. Niestety wstrzymałem się wówczas z zakupem ze względu na brak czasu, lecz wczoraj wróciłem do tematu. Przed kupnem stwierdziłem, że zrobię jeszcze króciutki research no i jestem w kropce...
Zacząłem się mocno zastanawiać, czy nie jest to dla mnie tzw. "overkill". Moje obawy:
- Czas robienia kawy - na filmikach widzę, że ludzie korzystają z wagi, by wiedzieć ile naparu znalazło się w filiżance. Jestem w pełni świadomy, że jest to związane ze specyfiką grupy kawowej e61, lecz nieco mnie to przeraża. Czy faktycznie będę musiał używać wagi?! W kawiarniach wydaje mi się, że tego nie robią i jest to bardziej na oko?
- Czas nagrzewania ekspresu - nieco przeraziłem się, iż czas nagrzewania ekspresu to około 24 minuty, więc nie ma mowy o szybkim włączeniu ekspresu i wypicia kawy. W ekspresie automatycznym jest to chwila. 10 minut w ekspresach Victoria, czy też Elizabeth brzmią już lepiej.
- Kwestia Americano - jak już pisałem wyżej, zwykle pijam americano, lecz koniec końców jest to trochę przedłużone espresso (~łącznie 150ml naparu). Liczyłem, że z drugiej, nieparowej dyszy będę mógł spokojnie sobie dolewać gorącej wody, lecz widzę, że gorąca woda w tej dyszy dość mocno szaleje i chyba nie nadaje się do tego typu dolewania wody? Liczyłem, że wyeliminują potrzebę gotowania wody w czajniku. Dużo lepiej to wygląda w przypadku ekspresu Lelit Elizabeth.
Chciałem zaoszczędzić czas przygotowywania kawy w kawiarce, a zagalopowałem się na ekspres kolbowy z grupą kawową e61, gdzie boję się, że oszczędność czasu będzie niewielka, a będę szczuplejszy o prawie 7 tysięcy złotych.
Przyznaję, że zainteresował mnie też nieco wspominany już wcześniej ekspres Lelit Elizabeth - lubię fakt, że wystarczy w nim wcisnąć guzik i kawa jest gotowa - nie muszę pilnować wajchy i biegać z wagą żeby wiedzieć, ile naparu jest już w filiżance (oczywiście początkową kalibrację z wagą jestem jak najbardziej skłonny wykonać, bardziej drażni mnie kwestia wykonywania tego przy każdej filiżance). Dodatkowo podoba mi się osobna dysza na wodę, z której para nie szaleje jak w Mara X. Jednakże wizualnie, Mara X jest zwyczajnie cudowna, a cenowo Elizabeth praktycznie nic mi nie daje - wyszłoby wręcz drożej.
Tak więc siedzę przy swoim komputerze, czytając niezliczone liczby wątków na forach, oglądając multum wideo na YT, które jeszcze bardziej utrudniają mi wybór. A ja chcę po prostu dobrą kawę (małe Americano, Americano z mlekiem, ew. czasem cappucino).
Będę niezwykle, niezwykle wdzięczny za jakąkolwiek pomoc.
Pozdrowienia!