Serwus,
Wróciłem właśnie z Wysp, gdzie między innymi odwiedziłem tytułowe wydarzenie.
Cóż, trochę to nie dla mnie. Kawa i smak potrzebują czasu, spokoju i ostrości zmysłów, a tam tego znaleźć nie sposób
Istne szaleństwo.
Prezentacje, degustacje, zakupy. Można było samemu pobawić się maszynami, zapolować na darmowe próbki, posmakować tego i owego.
Dużym powodzeniem cieszyły się zimne napary (cold brew), herbatki, palenie kawy na żywo, a nawet hipsterski fryzjer. Kupiłem trochę ciekawych ziaren na cupping (ciekaw jestem naturalnej Panamy z Union).
Generalnie stwierdzam, że kultura kawowa z jaką zetknąłem się w Londynie to nie to... Kawiarnio-palarnie stały się jakimiś konceptualnymi restauracjami przytłaczającymi gwarem, tłumem i cenami. Jakość produktu wcale nie na pierwszym miejscu i wcale nie wybitna, za to to, co wokół - cały marketing i ogólny "hype" -przybrało rozmiar monstrualny. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi ta przyjemnie chłodna undergroundowość, jaką (chyba jeszcze) mamy w Polsce tudzież nienachalna naturalność kawowej kultury w Norwegii. Nawet Edynburg ze swoimi kilkoma przytulnymi kawiarniami zrobił na mnie lepsze wrażenie. Poza tym piękne miasto.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć:
http://imgur.com/a/c34Ok#RB5G94g