Panowie EUREKA! Lubię misje beznadziejne i właśnie pije dobrą kawę z Mądrali
Klucz do otwarcia tej bramy jest banalny. Traktujemy ten zaparzacz jak syfon, czyli... najpierw woda - później kawa.
Przelewamy jakiekolwiek macie filtry, stawiamy na wadze, wlewamy wodę, sypiemy kawę i delikatnie mieszamy dla równej ekstrakcji. Czekamy. Przed zlaniem do kubka mieszamy.
Odkąd zacząłem zabawę - pierwszy raz kawa zleciała do samego dna. Napar ma charakterystyczne body, ale w końcu jest doparzony, czysty w smaku i ma kwasowość. Kalita cięższa, ale zbalansowana - Clever idzie w body.
Wybaczcie, ale czuję jakbym odkrył Amerykę
Próbowałem najpierw zgodnie z większością przepisów najpierw kawę, później agresywne zalanie, różne wersje mieszania, z bezsensowną (w tym wypadku) preinfuzją, różne przemiały i za każdym razem ekstrakcja staje w błocie na dnie filtra - gorzka, miałka kawa. Clever ma więcej wspólnego z syfonem, niż z french pressem jak jest reklamowany. Jak wlejemy najpierw wodę, a później dodamy zmielonych ziaren - proces parzenia jest niemal identyczny, łącznie ze zlaniem naparu do naczynia niżej.
Przepis w najbliższym czasie