tekst i fotografie - Krystian Szczęśniak
Dokąd nas prowadzi ciekawość ? Mnie zaprowadziła między innymi do Chin, niestety tylko wirtualnie. W poszukiwaniu taniej alternatywy młynka podróżnego zamówiłem dalekowschodni klon Porlexa. Psujący się stary młynek siostry był świetnym pretekstem do sprawdzenia co na ręce ma gracz po prawej stronie stolika.
BlefOczywiście spodziewać się można wszystkiego, bo za ładną fasadą internetowych obrazków może, jak za pokerową twarzą, czaić się zwyczajne oszustwo. Na odpowiedź trzeba było chwilę poczekać. Jednak gdy listonosz przyniósł paczuszkę, mogłem się na nią rzucić by odkryć karty chińskiego „szlifierka zadziorów”. Tak właśnie, we wschodnim serwisie zakupowym, przetłumaczono na polski nazwę urządzenia, muszę przyznać, że oryginalnie, spodobało mi się to określenie.
Oczekuj nieoczekiwanegoPaczka okazała się bogata, gdyż znaleźć można było w niej spełnienie każdego rodzaju domysłów, a więc trochę dobrego i trochę złego. W środku znajdował się rzeczywiście młynek, bardzo podobny do Porlexa. Jest korbka, niestety posiadająca to samo nieszczęsne rozwiązanie mocowania co w protoplaście. Oczywiście jest korpus z dekielkiem wciskanym od góry i pojemnikiem na przemiał. Wszystko dobrze spasowane i nie wzbudzające specjalnych zastrzeżeń. Zdejmuję więc pojemnik i zaglądam co znajdę w środku. Nie jest źle, gdyż cały mechanizm mielący jest na swoim miejscu. Rozkręcam żarna żeby przyjrzeć się z bliska sercu tegoż azjaty. Górna część ceramiczna zostaje w środku, gdyż w przeciwieństwie do Porlexa jest zamocowana na stałe. Mam więc w ręku dolny stożek, ale, coś z niego wypada. Ups! Kawałek plastiku przelatuje beztrosko po podłodze dźwięcznym stukotem lekkiego i sztywnego tworzywa. Wdał się w krótką rozmowę z solowymi dźwiękami kontrabasu Charlesa Mingusa i zamilkł. Na chwilę równą mrugnięciu oka odpłynąłem w świat zmysłów. Zmysły w połączeniu z wyobraźnią tworzą nieograniczoną ilość światów równoległych. Podnoszę czarny plastik, przykładam do żarna. Myślę - tania chińska produkcja wita. Plastikowy trzpień wchodzący w dolne żarno po prostu wypada z niego. Rozszerzająca się część, która rozpierając się powinna trzymać element w żarnie, po prostu wysuwa się z otworu. Trzymam przez chwilę w dłoni zastanawiając się, co można zrobić z tym fantem. Po chwili postanawiam skleić na stałe dwa elementy.
Pokaż no się Po sklejeniu trzeba trochę odczekać, a więc można przyjrzeć się bliżej pozostałym elementom. Chińczyk jest wyższy o 5 mm i 3 mm smuklejszy od Australijczyka i prezentuje się dobrze. Zatyczka i tubus wykonane ze stali wyglądającej podobnie jak ta w australijskim młynku. Grubość materiału na oko wydaje się taka sama, nie mam suwmiarki żeby to potwierdzić. Przy próbie ściśnięcia młynka w dłoni nic nie się nie ugina, więc uznaję że i w tej kwestii jest dobrze. Tylko w środku stal nie wygląda już tak ładnie, ma jakby wytarte 3 dość szerokie pasy wzdłuż tubusu. Może od wciskania plastikowego elementu?
Oś idąca od korbki do żarna, jest trzymana tak samo jak w Porlexie i Rhinowares. W tubusie znajduje się plastikowy element z trzema skrzydłami idącymi od osi do zewnątrz. Trzyma się stabilnie i rzecz niesamowita, tworzywo wygląda na grubsze niż w Ryńku.
Górne żarno Szlifierka zamocowane jest na stałe i również wygląda zadowalająco. Nie przemieszcza się jak w większości innych konstrukcji. Czy to dobrze czy źle czas pokaże.
Pojemnik dobrze się trzyma korpusu, posiada dwa okienka, których użyteczność jest wątpliwa, ale całość jest całkiem solidna więc nie przeszkadzają mi.
Za regulację przemiału odpowiada, tak jak w podobnych konstrukcjach konkurencji, nakrętka wkręcana od dołu trzpienia. Osiem promieniście ułożonych wypukłości, znikomo odstaje od płaskiej powierzchni trzpienia. W związku z tym, klikanie w trakcie kręcenia nakrętką jest słabo wyczuwalne. Tak jak wcześniej, tak i tu element z czarnego połyskującego tworzywa jest zdecydowanie niedopracowany.
Miałem duże wątpliwości co do ergonomii trzymania za plastikowy uchwyt na końcu korbki. Jest wykonany z tego samego tworzywa co nakrętka żarna i nieszczęsny trzpień. Szczerze mówiąc na zdjęciach było widać, że to liche tworzywo. Jednak trzymanie samego uchwytu, jak i kręcenie korbką jest wygodniejsze niż podejrzewałem. Nie jest gorzej niż u konkurencji.
Zawodnicy do narożników Po sklejeniu wszystko wydaje się działać należycie. Oczywiście wcześniej młynek działał, ale dolne żarno było mało stabilne. Teraz układ mielący jest dość sztywny. Postanawiam więc przetestować oba urządzenia na starych jasno palonych ziarnach, które mi nie podeszły. Czekały na kogoś kto je doceni, aż po dziś dzień. Nie ma tego złego.. Przydały się, skubane są spore i jasno palone a więc twarde. Idealne wyzwanie do młynkoboju.
Robię więc testowe przemiały oboma młynkami co dwa skoki, od drugiego klika po odblokowaniu żaren. Przygotowałem sobie wcześniej kartkę z polami dla przemiałów. Lewa połowa należy do Rhinowares prawa do produktu z Chin. Okazało się że w polu mieści się ok 4g kawy więc dokładnie taka ilość była mielona na każdym z ustawień.
Mielenie Szlifierkiem wymaga podobnej siły jak Nosorożcem, denerwuje tylko spadająca rączka pierwszego, ale po chwili przypomniało mi się jak go trzymać żeby zminimalizować problem. Trzeba przyznać że mocowanie rączki Rhinowares jest rozwiązniem prostym i skutecznym, dzięki temu w kwestii ergonomii mielenia, przy zachowaniu kompaktowości, Ryniek wygrywa.
W chińskim pojemniku na przemiał jest wklejony drugi pojemnik z przezroczystego tworzywa, pozwalający na zrealizowanie okienek. Ich funkcją jest chyba odróżnienie od produktu, na którym młynek był wzorowany. Najbardziej irytującą cechą tego elementu jest wąska rynienka na dnie pojemnika, w którą wciska się przemiał. Po odwróceniu trzeba kilka razy perkusyjnie zachęcić element żeby wypadło z niego wszystko.
Żarna są bardzo podobne do tych z australijskiego produktu. Wykończenie pewnych detali żaren jest odmienne, ale sam układ nacięć i kształt elementu chińskiego zdaje się być powieleniem tego z Porlexa. Efekty działania układu mielącego można dokładniej obejrzeć na poszczególnych zbliżeniach przemiałów. Zestaw powiększeń do obejrzenia tutaj -
https://photos.app.goo.gl/9jixDn7H3ur1s9AY9Lejąc w kubkiOstatecznym testem był test smaku. Starałem się ustawić młynki, aby dawały jak najbardziej zbliżony przemiał. Po czym zaparzyłem kawę w aeropresie i V60. Efekty pracy zawodników widać na zdjęciu poniżej.
W aeropresie oba przemiały dały bardzo zbliżone rezultaty, z odrobinę jaskrawszymi owocami wyszła kawa ze szlifierka. W V60 natomiast z racji dłuższego procesu różnica w temperaturze naparów była większa i trudno było jednoznacznie ocenić. Raz bardziej smakowała mi kawa z produktu australijskiego, raz z chińskiego. Jednak częściej chyba z Ryńka.
Przy okazji, pierwszy raz tak wyraźnie doświadczyłem jaki wpływ na smak może mieć zmiana temperatury tego samego naparu. Na ogół pijąc tą samą kawę nie czepiam się aż tak bardzo różnic, raczej skupiam się na tym czego jeszcze mogę się doszukać. Chcąc jednak sprawiedliwie ocenić dwa bardzo podobne napary okazuje się, że jest to trudne przy różnej ich temperaturze. Jej zmiana dla tego samego naparu potrafi sporo poprzestawiać. Może była to kwestia też sposobu przygotowania kenijskiej kawy, bo z AP aż takich różnic w trakcie stygnięcia nie było.
W każdym razie wychodziłoby, że jest remis w kwestii smaku. Co jak dla mnie, patrząc na przemiały, jest jak najbardziej uzasadnione. Nie zamierzam raczej przeprowadzać kolejnych starć, bo nie widzę w tym sensu gdy rezultaty są tak zbliżone.
PodsumowanieChiński młynek nie jest niczym nadzwyczajnym. Nie polecałbym bym go perfekcjoniście, czy osobie która nie potrafiłaby sobie poradzić z korektami niedopasowanych elementów. Wszystkie elementy z czarnego tworzywa nie wyglądają na solidne, więc długość żywota urządzenia może być ograniczona. Jednak dla kogoś kto potrzebuje taniego młynka na wyjazdy, czy tymczasowo, może być to wystarczające narzędzie. Do kawiarki, aeropresu czy małego przelewu urządzenie to jest w stanie zmielić kawę na poziomie nie odbiegającym od konkurencji z ceramicznymi żarnami.
Plusy - cena $11.50USD z wysyłką listem poleconym do Polski
- jakość przemiału porównywalna do pozostałych młynków z ceramicznymi żarnami
- solidna konstrukcja obudowy
Minusy- tworzywa kiepskiej jakości
- źle spasowane elementy dolnego żarna
- mniej wyraźne niż u konkurencji przeskoki śruby regulującej grubość przemiału
- rynienka w zbiorniku na przemielone ziarna